Kolizja z dzikiem i odszkodowanie od zarządcy

Odszkodowania powypadkowe forum dla poszkodowanych Odszkodowania komunikacyjne Kolizja z dzikiem i odszkodowanie od zarządcy

Ten temat zawiera 8 odpowiedzi, ma 7 głosów i był aktualizowany ostatnio przez Avatar  mumineGG 6 lat, 5 miesiące temu.

Wyświetla 1 wpisów z $
  • Autor
    Wpisy
  • Avatar
    nozyce
    Uczestnik

    Witam razem z mężem mieliśmy wypadek. Przytrafiła mam się stłuczka z dzikiem, który tego nie przeżył. Droga nie jest oznakowana. Na miejscu była policja któa spisala wszystko. Ani lasy państwowe ani koło łowieckie nie chce wziąć odpowiedzialności za dzika. Zgłosiłam się więc do wójta gminy w któej się to stało. Zgłosili to swojemu ubezpieczycielowi który wycenił szkodę na 3000zł. Kiedy miało juz dość do wypłąty to jakiś urzednik powiedział że droga nalezy do dróg wojewódzkich i odesłali mnie do Zarządu Dróg Wojewódzkich… Przecież ja chciałam odszkodowanie od właściciela zwierzęcia a nie od właściciela drogi…. Czy jest szansa na wygranie tej sprawy ? Bardzo mi zależy na pieniądzach bo zwyczajnie nas nie stać na zapłatę mechanikowi a tym bardziej zakup części do samochodu. Proszę zatem o jakiekolwiek wskazówki.

    Avatar
    vanessa
    Uczestnik

    Odpowiedzialność ponosi zarządca koła łowieckiego znajdującego się na terenie gdzie doszło do wypadku.
    Powołujesz się na to, że koło łowieckie nie zabezpieczyło zwierzyny przed migracją z lasu lub nie oznakowania terenu odpowiednimi znakami drogowymi.

    Avatar
    kokowiec
    Uczestnik

    Jeśli wypadek miał miejsce na terenie koła łowieckiego to odpowiadają Lasy Państwowe a na pozostałych terenach budżet wojewódzki.

    Avatar
    nozyce
    Uczestnik

    Ja już obdzwoniłam wszystkie te instytucje, ale problem jest taki że wszyscy zrzucają odpowiedzialność na innych.

    Avatar
    Karol76
    Uczestnik

    Cześć, rok temu uderzyłęm w dzika. Zwierzę zdechło. Samochód był bardzo uszkodzony. Stało sie to na drodze powiatowej. Droga nie oznakowana. Protokół powypadkowy jest na policji ale nadleśnictwo nie chce podać jakichkolwiek informacji. Jak na złość przegląd techniczny skończył mi się dzień przed wypadkiem. Jak mam dochodzić swoich sparw ? Dodam że ubezpieczenie OC było ważne. Jak mam się starać o odszkodowanie ? Pomóżcie.

    Avatar
    ENDrju
    Uczestnik

    Takie odszkodowania nie są łatwe do wyegzekwowania. Przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę czy droga była właściwie oznakowana. Jeżeli to tak to nawet nie ma sensu gdziekolwiek pisać, chyba że miało się dodatkową polisę AC. W sumie to praktycznie jedyna deska ratunku dla poszkodowanego. Ale nie powiem bo znam osoby które wywalczyły sobie normalnie odszkodowanie od gminy lub zarządcy drogi więc na pewno jest to w pewnych sytuacjach możliwe. Niestety wiem też że wymaga to sporej inwencji twórczej bo formalności są ogromne. Więc przy drobnych stłuczkach lepiej sobie zwyczajnie darować niż tracić godziny czy nawet dnie na chodzenie po urzędach i pisanie wniosków itd.

    Avatar
    Dolec
    Uczestnik

    No to ja jestem chyba jednym z tych szczęściarzy, ale od razu mówię że bez pomocy kancelarii bym nic nie zdziałał. Historia już dawna bo z początku roku ale na pewno przepisy się nie zmieniły w tych kwestiach. Wracałem z żoną z zabawy sylwestrowej, była chyba 4 nad ranem. Przejeżdżaliśmy nie tyle przez las co taki niewielki zagajnik i wtedy wybiegła nam sarna. To był moment i ktoś kto się nie spotkał z taką sytuacją to może sobie mówić że trzeba było hamować, odbić w inną stroną i tak dalej. A ja powiem tak że szans nie ma zwyczajnie, tym bardziej jak zwierze jest w biegu. Jak to później wyglądało?

    Znaku nie było i w sumie nie dziwne bo to taki mały zagajnik, kilkadziesiąt drzew i wielka polana. Sarna uszkodziła zderzak i maskę. Na szczęście szyba została cała, nic się nikomu nie stało. Zadzwoniliśmy na policję, spisali wszystko, w dodatku mieliśmy wszystko nagrane na kamerce łącznie z prędkością jaką jechaliśmy, było 78 kmh więc jechaliśmy dużo wolniej niż można poza terenem zabudowanym. Zarząd dróg nie miał praktycznie wyjścia i musiał wypłacić odszkodowanie. Jedyne co to poradziliśmy się kancelarii odszkodowawczej w sprawach formalnych bo nie bardzo wiedzieliśmy od czego musimy zacząć. Tak czy siak udało się, dostaliśmy pieniądze na naprawę.

    Avatar
    ENDrju
    Uczestnik

    Tak ja pisałem, szanse są minimalne, ale czasami możliwe jest uzyskanie odszkodowanie po takim zdarzeniu. Najważniejsze są dowody, bez tego ani rusz. Część osób boi się wzywać policję bo mogą dostać mandat. Według mnie jeśli jechało się zgodnie z przepisami, są świadkowie że było to nagłe zdarzenie, kierowca hamował itd. no to żadnego mandatu nie powinno być. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest właśnie inwestycja w wideorejestrator. Wtedy można przedstawić i policji i ubezpieczalni niezbity dowód na całą sytuację

    Avatar
    mumineGG
    Uczestnik

    A jak to wygląda jeśli chodzi o hodowlane zwierzęta? Sytuacja może wydawać się nietypowa ale z drugiej strony taki widok nie jest rzadkością. Przejeżdżałem przez małą wieś i gospodarz prowadził ulicą dwie krowy. Nie wiem czy to nie jest zabronione ale w każdym razie jedna z nich nagle skręciła w lewo kiedy ja wyprzedzałem no i poszło po lusterku. Rolnik jakiś niezbyt rozgarnięty bo powiedział że jego to nie interesuje i co komu krowa winna jak to tylko zwierze. Najlepsze to że dalej sobie szedł powoli z tymi krowami, ja zadzwoniłem na policję i tyle powiedzieli że on jednak musi zapłacić bo odpowiada za te zwierzęta.

    No i mam jego dane, wymiana lusterka to 370 zł w sumie, pisałem do niego listownie bo wieś jest 50 km od miejsca mojego zamieszkania ale bez odzewu. Nawet nie wiem czy odebrał list. Ktoś ma jakieś rady? Lusterko już wymieniłem bo przecież jeździć muszę.

Wyświetla 1 wpisów z $

Musisz się zalogować, żeby odpowiedzieć w tym temacie.